JESUS on the street # 63 / You have a home here
It was on Christmas last year, on Christmas Eve itself, but I still remember the conversations and the event. As usual on Christmas Eve, I set out to share. This time I had three places in my heart. The last place that no one knew about was when I went to the dump, to the people I knew I could find there, although I never know if they were there when I came, they were this time. I took the wafer, I shared, we wish each other all the best and it’s getting late this is the third last visit, and after all, something has to be done at home also at the table. I say to them – Listen I have to go. You know, or I will still be thrown out of the house! That’s what they usually say. Just such a conversation when you are in a hurry somewhere. And then they looked at me and said – How will they throw you out of the house? After all, you have a house, you can live with us. And these words I will not forget – I have a house, I can live with them – they accepted me, they will accept me on Christmas Eve.
I’m already looking forward to another Christmas Eve this year, to go to share and visit my home. Jesus was born in a stable, because there was no place for Him, that He is born where He is to be born, where He wants to be born. Be glorified, Lord, in all those people in whose hearts you are born. I’m already praying to the Holy Spirit for this Christmas Eve to show me places and people where to go to share. Maybe you will also pray and then find those places where you can go to share , so bring Christmas there.
Testimony by Ania Wyrzykowska, 24.12.2020
Translation by Paweł Zawal
JEZUS na ulicy # 63 / Masz tutaj dom
Było to w Wigilię zeszłego roku, w samą Wigilię, ale do dziś pamiętam te rozmowy i to wydarzenie. Jak zwykle w Wigilię wyruszyłam na dzielenie się. Tym razem w sercu miałam trzy miejsca. Ostatnim miejscem, o którym nikt nie wiedział, było to, że poszłam na śmietnik, do ludzi, których wiedziałam, że mogę tam zostać, choć nigdy nie wiem czy tam są, kiedy przychodzę, byli. Wzięłam opłatek dzielę się, składamy sobie życzenia i robi się już późno to już trzecia ostatnia wizyta, a przecież coś trzeba w domu zrobić też przy stole. Mówię do nich – Słuchajcie ja muszę już jechać przecież nie mogę Wiecie, co, bo jeszcze mnie z domu wyrzucą! Tak się zwykle mówi. Ot, taka rozmowa, gdy się gdzieś spieszysz. A oni się wtedy na mnie spojrzeli i mówią – Jak cię wyrzucę z domu, przecież masz dom, możesz mieszkać razem z nami. I te słowa nie zapomnę – mam dom, mogę mieszkać razem z nimi- przyjęli mnie, przyjmą mnie w Wigilię.
Już nie mogę doczekać się kolejnej Wigilii tegorocznej, żeby pójść na dzielenie się i odwiedzić swój dom. Jezus niech będzie, że narodził się w stajni, bo nie było dla Niego miejsca, że rodzi się tam gdzie się ma narodzić, gdzie się chce narodzić. Bądź Panie uwielbiony w tych wszystkich ludzi, w których sercach się rodzisz. Już modlę się do Ducha Świętego, aby na tą Wigilię wskazał mi miejsca i osoby, gdzie mam pójść na dzielenie się. Może ty też się pomodlisz i wówczas znajdziesz te miejsca, gdzie możesz pójść podzielić się , aby było Boże Narodzenie
świadectwo Ania Wyrzykowska, 24.12.2020