JESUS on the street # 54 / A job as a sacrifice

JESUS on the street # 54 / A job as a sacrifice

– I went to Mary and offered my search for work, my lack of work to Mary, my desire to work, for this person who is standing right now waiting to be admitted to the hospital.

Those words I cannot forget. At the time, I called a man who was then in the south of Poland looking for a job there. He came to start a new life, drove around the mountains, prayed, and was just with Mary and asked her – Mary help me find a job!  But when I called him, with the news – listen I have an urgent matter here and now I’m standing in front of the emergency room, the boy came in and I don’t know if they will accept him , and he has nowhere to go and is scared and looking for help, he needs it. Pray. And then he said, well I’m just going to Mary. When I found out that the boy was admitted ,he did not come out of that hospital (times of the virus), I called the man and I say – listen, they admitted him. And he says:

– Hallelujah, there is a miracle, that is, I don’t get a job, because I offered it in return. I said: 'God, I don’t want the job anymore, as long as they admitt him’.

– No. no, no, you think wrong. You will see God looks into the heart. Very soon you will get an even better job, even one that you do not expect.

And not a week went by. The man got a much better job that he really didn’t expect.  God looks into the heart and sees our efforts, our willingness, our concern for another person. A homeless man offered his job before Mary. What am I able to do for another person? What to give here and now? How to help? God looks into the heart. May Jesus be glorified, in these individuals, in this man who helped, in those who will read. May Jesus be glorified. He looks into the heart.

Testimony of Ania Wyrzykowska, 20.05.2020

Translation by Paweł Zawal

JEZUS na ulicy # 54 / Ofiarowana praca

– Poszedłem do Maryi i ofiarowałem swoje poszukiwania pracy, swój brak pracy Maryi, swoją chęć pracy, za tę osobę, która właśnie teraz stoi i czeka aby być przyjęta do szpitala.

Tak tych słów nie mogę zapomnieć. Dzwoniłam wtedy do mężczyzny, który był wtedy na południu Polski i tam szukał pracy. Przyjechał, aby zacząć nowe życie, jeździł po górkach, modlił się, i był właśnie u Maryi i prosił ją – Maryjo pomóż mi znaleźć pracę!  Ale kiedy do niego zadzwoniłam, z wiadomością – słuchaj mam pilną sprawę tu i teraz stoję przed izbą przyjęć chłopak wszedł i nie wiem czy go przyjmą , a on nie ma gdzie pójść i przeraźliwie szuka pomocy, potrzebuje jej, pomódl się . I wtedy on powiedział, dobrze właśnie idę do Maryi. Kiedy dowiedziałam się, że chłopaka przyjęli, bo już z tego szpitala nie wyszedł, czasy wirusa, zadzwoniłam do mężczyzny i mówię- słuchaj przyjęli go. A on mówi

– Alleluja, jest cud, czyli nie dostanę pracy, bo ofiarowałem to w zamian. Mówiłem, Boże, już nie chcę tej pracy, byle go przyjęli.

– Nie. nie, nie, źle myślisz. Zobaczysz Bóg patrzy w serce. Bardzo niedługo dostaniesz jeszcze lepszą pracę, nawet taką, jaką się nie spodziewasz.

I nie minął tydzień. Mężczyzna dostał o wiele lepszą pracę, jakiej się naprawdę nie spodziewał.  Bóg patrzy w serce i widzi nasze starania, naszą gotowość, naszą troskę o drugiego człowieka. Bezdomny bezdomnemu ofiarował swoje poszukiwania pracy przed Maryją. co jestem ja w stanie zrobić dla drugiej osoby. Co dać tu i teraz? Jak pomóc ? Bóg patrzy w serce. Niech Jezus będzie uwielbiony, w tych osobach, w tym mężczyźnie, który pomógł, w tych, którzy będą czytać. Niech Jezus będzie uwielbiony On patrzy w serce.

świadectwo Ania Wyrzykowska, 20.05.2020