God’s Signs # 27 / I’m lying in hospital and I have one ticket
Ania: God is great and He creates such coincidences, sends people, brings people together, that extraordinary things happen. Marek, I wanted to record this testimony with you, because you are at the beginning of this story, which is very unusual for me. I was driving at the time to visit people who were in the House of Mercy for therapy, close to God, praying, it was June 6, 2018. And then not only did Basia call me with a picture of Our Lady Bearing the Holy Spirit for the Work, with this prototype of hers, but then there was a second call from you. Do you remember that phone call?
Marek: I remember, I remember very well because I found myself in the hospital for cardiac reasons and it was so sudden and instant. I had a cardioversion done there to restore a normal heart rhythm and I couldn’t go to the retreat. I found out that there was Ania and she could use that ticket because no one else but her would arrange it. And then I called you and you were happy to take it over and arrange for someone to go in my place.
Ania: Well, yeah, because it was. Listen, on June 6 you called, and from June 8 – 10, 2018 there was this three day retreat with Maria Vadia, and you gave me one ticket. You said, I have one seat purchased and lunch. And I said to myself, what do you mean, I’m supposed to get a ticket and go by myself? I dreamt about such a retreat, but I didn’t go to it for lack of money, it was good. And I say, one ticket, no it can’t be like that. These situations… you in the hospital, and I get a ticket? No, it has to be something more to it! And I’ll tell you that I met then, somehow these people came to me, two people who spent the night literally on the street. It was a garage on a busy street with no roof at all, they were on a mattress, so they were completely exposed to the weather. They literally slept like that and when I asked them if they wanted to go on the retreat, they did. So I already had two people with one ticket. So I already had one more person, I know a boy from the children’s village, so I had a total of three people and me, so four people. Yeah, for one ticket. Your ticket was such an inspiration. so I went to the organizers and asked if they would like to host us on this one ticket and it evoked extraordinary joy in these people that they could host us at all, just in such a strong team – me together with these two homeless people from the street and the boy from the children’s village, and not only were we there in the middle, but for the woman from the street it was an extraordinary prophecy, which I can say today, she testifies to it herself. Also, the organizers of these retreats cared about us, they asked if we had everything, if we were missing anything. These homeless people, you can imagine, came to these retreats straight from the street. I would meet them at the crossroads and we would go there every day. Better yet, as they told me, they had food on that one ticket. The food multiplied, but they even shared it with a participant who was from another city and had nothing to eat. They came to me and said:
– You know, we shared the food. – The homeless people from the street at this retreat.
Marek: The poor person is always the most willing to share.
Ania: Also Marek your ticket was such a trigger for all these events because these people and I will always tell this. We always pray in the street for the Holy Spirit, then people, if they want to give their lives to Jesus, and then I ask if they want to change. These individuals 3 days after this retreat wanted to totally change their lives. We went to pray to the Lord Jesus before just going to this change, and we were going to detox, to therapy, to the House of Mercy. It was so amazing, and it happened on June 15, 2018. I went with them, and to make it better I am still in contact with them today. They are no longer homeless people, they have authentically changed their lives. That’s what God is able to do, because we kind of can go in the right direction, but the things that change people’s hearts, that’s God’s work.
Marek: It is HIS work.
Ania: And the spark was the ticket. You gave one ticket and it was so extraordinary that it opened many doors and many hearts. And it really opened a lot of people’s hearts because they just wanted to go to the retreat, that was unusual too.
Marek: Well, it’s beautiful that they wanted to go and they converted, so Jesus got back His own, those whom He was looking for.
Ania: Yes, but look, it was such an unusual way, such different coincidences. You couldn’t go, someone else went, someone else shared it, took it. May Jesus be glorified in you, in the fact that you gave that ticket, in the fact that you had a heart, that you thought about sharing what you had, so that it wouldn’t go to waste and would be put to good use, and in the fact that it was used by those people and the Lord God used it. May Jesus be glorified.
Testimony by Marek Suski and Ania Wyrzykowska 06.06.2018 / 08-10.06.2018
Translation by Paweł Zawal
Boże znaki # 27 / Leże w szpitalu i mam jeden bilet
Ania: Pan Bóg jest wielki i tworzy takie zbiegi okoliczności, przysyła tak ludzi, przyprowadza, że wydarzają się rzeczy niezwykłe. Marku chciałam z tobą nagrać to świadectwo, ponieważ jesteś na początku tej historii no dla mnie bardzo niezwykłej. Ja jechałam wtedy samochodem, aby odwiedzić osoby, które były w Domu Miłosierdzia na terapii, blisko przy Bogu, modliły się, to było 6 czerwca 2018 roku. I wtedy nie tylko zadzwoniła do mnie Basia z obrazem Matki Bożej Niosącej Ducha Świętego dla Dzieła, z tym prototypem swoim, ale potem był drugi telefon od ciebie. Pamiętasz ten telefon?
Marek: Pamiętam, bardzo dobrze pamiętam, ponieważ znalazłem się w szpitalu z powodu sercowych i to tak bardzo nagle i w formie błyskawicznej. Miałem tam wtedy robione kardiowersję, żeby przywrócić normalny rytm sercu i nie mogłem pojechać na rekolekcje. Dowiedziałem się, że jest Ania i może ten bilet wykorzystać, bo nikt więcej oprócz niej tego nie załatwi. I wtedy dzwoniłem do ciebie i ucieszyłaś się, że możesz to przejąć i zorganizować, że ktoś w to miejsce pójdzie.
Ania: No tak, bo to było. Słuchaj 6 czerwca dzwoniłeś, a od 8 – 10 czerwca 2018 były te rekolekcje trzy dniowe z Marią Vadią, i ty mi dałeś jeden bilet. Mówisz, mam jedno miejsce wykupione i obiad. A ja sobie mówię, jak to tak, mam dostać bilet i mam sama iść? Co prawda takie rekolekcje marzyły mi się, ale też nie poszłam na nie z braku pieniędzy, to było dobre. I mówię, jeden bilet, nie to tak nie może być. Takie sytuacje ty w szpitalu, a dostaję bilet? Nie, to musi coś być! I powiem ci, że spotkałam wtedy, tak jakoś przyszły do mnie te osoby dwie osoby, które nocowały dosłownie na ulicy. To był garaż przy ruchliwej ulicy w ogóle bez dachu, one na materacu, tak, więc co im napadało na głowę to napadało. Dosłownie tak spały i one jak im zaproponowałam, czy chcą na te rekolekcje pójść, to chciały. No to już miałam dwie osoby z jednego biletu. No to już miałam jeszcze jedną, znam chłopaka z wioski dziecięcej, no to miałam w sumie osoby trzy osoby i ja, czyli cztery osoby. Tak, na jeden bilet. Twój bilet był taką inspiracją. że poszłam do organizatorów i poprosiłam, czy chcieliby po prostu gościć nas na tym jednym bilecie i to wywołało niezwykłą radość u tych osób, że w ogóle mogą nas gościć, właśnie w takiej mocnej ekipie- ja razem z tymi dwoma bezdomnymi z ulicy, i tym chłopakiem z wioski dziecięcej i nie dość, że tam byliśmy w środku, to dla kobiety z ulicy było niezwykłe proroctwo, którym mogę dzisiaj powiedzieć, ona sama o tym świadczy. Poza tym organizatorzy tych rekolekcji troszczyli się o nasze, pytali czy wszystko mamy, czy nam czegoś nie brakuje. Te osoby bezdomne, wyobrażasz sobie, dojeżdżały na te rekolekcje prosto z ulicy. Ja umawiałam się z nimi na skrzyżowaniu dróg i żeśmy jechali, i tak każdego dnia. Co lepsze jak mi opowiadały, to miały jedzenie na tym jednym bilecie. Jedzenie im się rozmnożyło, ale tym jedzeniem się nawet dzieliły z jakimś uczestnikiem, który jeszcze z innego miasta, i nie miał nic do jedzenia. Przyszły do mnie i mówią- wiesz podzieliliśmy się jedzeniem. Bezdomni z ulicy na tych rekolekcjach.
Marek: Biedny najchętniej się podzieli
Ania: Także Marku twój bilet stanowił taki zapalnik tych wszystkich wydarzeń, bo te osoby i będę to zawsze opowiadać. Zawsze się modlimy na ulicy o Ducha Świętego, potem osoby, jeśli chcą oddają życie Jezusowi, a potem się pytam czy chcą zmiany. Te osoby 3 dni po tych rekolekcjach zapragnęli totalnie zmienić swoje życie. Pojechaliśmy pomodlić się do Pana Jezusa przed samym wyjazdem na tą zmianę, a jechaliśmy na detoks, na terapię, do Domu Miłosierdzia. To było tak niezwykłe, i to się wydarzyło zobacz 15 czerwca 2018 roku pojechałam z nimi, a co lepsze mam kontakt do dzisiaj z nimi. Już nie są osobami bezdomnymi, zmieniły życie autentycznie. Tak tego Pan Bóg potrafi dokonać, bo my jakby możemy iść w dobrym kierunku, ale te rzeczy, które odmieniają ludzkie serca to Bóg dokonuje.
Marek: ON dokonuje
Ania: A zapłonem był ten bilet, ty dałeś jeden bilet i to było tak niezwykłe, że to pootwierało wiele drzwi i wiele serc. A tak naprawdę otworzyło serca tych osób, bo one po prostu chciały pójść na rekolekcje, to też było niezwykłe.
Marek: No pięknie, że chciały pójść i się nawróciły, czyli Pan Jezus odzyskał swoich, tych których szukał.
Ania: Tak, ale popatrz, jaka to była taka niezwykła droga właśnie, takie różne zbieżności terminów. Ty nie mogłeś pójść, ktoś inny poszedł, ktoś inny się podzielił, zawiózł. Niech Jezus będzie uwielbiony w tobie, w tym, że dałeś ten bilet, w tym, że miałaś serce, że pomyślałeś o tym, żeby się podzielić tym, co miałeś, żeby się nie zmarnowało, a było dobrze wykorzystane i w tym, że zostało wykorzystane przez tych ludzi i Pan Bóg to wykorzystał. Niech Jezus będzie uwielbiony.
świadectwo Marek Suski, Ania Wyrzykowska 06.06.2018 / 08-10.06.2018