God’s Signs # 25 JESUS healed his sick leg on the Way of St. James
Ania: God is great speaks and fulfills prophetic words and it is the most beautiful thing that we could experience this in our lives Wojtuś. Do you remember walking with Mikolaj on the St. James trail to Santiago de Compostela? Nicolas took this healing, accepted that his leg is healed, and I told you that you will meet a person on the trail and you will be able to pray over the sick, you will be laying hands and people will be healed, praying especially over their legs.
Wojtek: And we walked 300 km from Porto to Santiago de Compostela, we walked it for probably 11 days. And every day we looked around looking for an opportunity to pray over someone, but nothing like that happened.
Ania: I remember you called me, and I asked you – listen, how is the prophecy coming true? Are they sick? And you would answer me – there is no one to heal.
Wojtek: Yes, we were talking almost every day. But finally we reached the destination of our pilgrimage – Santiago.
Ania: And where did you spend the night?
Wojtek: We stayed at the Polish Albergue Monte do Gozo. For a few days we were volunteers helping in the Albergue together with Mikolaj. And on the last day, the healing happened.
Ania: Did you find a sick leg?
Wojtek: Yes, there was a person with a sick leg and we asked them, if we could pray.
Ania:, But how did this person came to be? How did you finally find her, after these 300 km?
Wojtek: By chance. We were looking for her every day and she just appeared. She was actually waiting for us. Every day there are cleaning hours for pilgrims and everyone has to leave the room for that time. And we go into the room we’re supposed to clean, which happened to be our room, where we also spent the night, and there’s one person there, one lady. And we ask her to simply leave, because we have to clean up, and she told us that her ankle hurts so much that she actually can’t step on it. In order to stand or move she used two chairs instead of crutches and supported herself
Ania: It’s a serious condition. Has she been to a doctor somewhere?
Wojtek: She didn’t go to the doctor, her leg hurt a lot, and she couldn’t really move.
Ania: And which group was she with?
Wojtek: She was walking with a few people and on the last day before reaching Santiago, she suffered some kind of injury, or from exhaustion, we don’t know.
Ania: Her leg was swollen?
Wojtek: The leg looked bad and the person looked like she was in pain. We asked her if she would like us to pray over her leg for healing.
Ania: Hallelujah!
Wojtek: Hallelujah. And of course she agreed! I was a little scared because it was my first time praying over a sick person, but we got into it.
Ania: There was a prophecy, you had to pray. There was a word from Jesus. And what next?
Wojtek: Well, we started to pray together with our son Mikołaj, it was the first time he prayed. We put our hands on that leg. You also prayed with us. We prayed in JESUS’ Name, we invoked the Holy Spirit. After the prayer, we asked the lady to rest, to praise God for this time, to give thanks for the healing. And we went on with our work. After the work was done, and there wasn’t much more, we laid down by ourselves because we had a night ahead of us at the airport, so we took a nap. It was the last night before we left, so we took a nap on our beds. We laid down for 2 -3 hours. And here after two hours I think someone wakes me up, I open my eyes, I look and this lady is marching in front of me across the room very briskly and not showing any pain in her leg. Like a soldier she marches and says – Look, look, look what happened, I can walk, how did it happen? I don’t know, how it happened!
Anna: Jesus healed her!
Wojtek: Jesus healed her. It affected her so much, that she was walking and telling everyone she met about what had happened, that she had a healthy leg and could walk.
Ania: Like in the Holy Scriptures, like in the Gospel.
Wojtek: Yes. Besides, people with whom she was on the pilgrimage also rejoiced at her healing and did not know, how it happened.
Ania: How is it possible!
Wojtek: How is it possible, that something like that could happen, if one of the pilgrimage companions was a doctor, if I’m not mistaken, and he strongly advised her to go to a specialist immediately after returning to Poland, to have a proper examination, an X-ray.
Ania: And in the meantime, instead of going to a specialist, after two hours of prayer her leg was healthy and you went to JESUS
Wojtek: And we went to Jesus for holy mass in a chapel near Monte do Gozo and the monument to our Pope St. John Paul II. In a beautiful chapel, a lady walked there by herself, and it’s about 1 km from the hostel, so we walked that distance in both directions and the lady walked very well and the pain in her leg didn’t return,
Ania: God is great! And then you guys flew out. You could say that on the last night there was a leg to be healed.
Wojtek: The leg was found, and the prophecy was fulfilled.
Ania: And God was faithful to what he said and the lady was walking and jumping like in the Holy Scripture.
Wojtek: She walked and told everyone what had happened.
Ania: The Gospel is live
Wojtek: It’ s live.
Ania: And you came back telling the story. God is great, and how much joy there was and still is because of that.
Wojtek. Praise the Lord. Hallelujah! Joy is still there.
Testimony by Wojtek Wyrzykowski and Ania Wyrzykowska, 26.06. 2017
Translation by Paweł Zawal
Boże znaki # 25 JEZUS uzdrowił chorą nogę na szlaku św. Jakuba
Ania: Bóg jest wielki mówi i spełnia daje słowa prorocze które się spełniają i to jest najpiękniejsze, że mogliśmy tego Wojtuś doświadczyć w swoim życiu. Pamiętasz jak szliście z Mikołajem na szlaku św. Jakuba do Santiago de Compostela. Mikołaj wziął to uzdrowienie, że ma zdrową nogę, a ja wam powiedziałam, że spotkacie na szlaku osobę i będziecie się mogli nad chorymi, będziecie kładzie ręce, a ludzie będą uzdrowieni, modlili zwłaszcza nad nogami.
Wojtek: No i żeśmy szli 300 km z Porto do Santiago de Compostela, szliśmy to przez chyba 11 dni. I każdego dnia żeśmy się rozglądali szukając okazji, aby się nad kimś pomodlić, ale nic takiego się nie wydarzyło.
Ania: Pamiętam i do mnie dzwoniliście, a ja się was pytałam- słuchajcie jak tam proroctwo się spełnia? są chorzy? A wy mi wtedy odpowiadaliście – nie ma, nie ma.
Wojtek: Tak relacje były codzienne prawie. No, ale w końcu żeśmy dotarli do celu naszej pielgrzymki do Santiago
Ania: I gdzie nocowaliście?
Wojtek: Nocowaliśmy w polskim Albergue Monte do Gozo. Byliśmy tak przez kilka dni wolontariuszami pomagając w albergue razem z Mikołąjem. No i ostatniego dnia wydarzyło się właśnie uzdrowienie
Ania: Znalazła się chora noga ?
Wojtek: Tak, znalazła się osoba z chorą nogą, którą zapytaliśmy się czy możemy si e pomodlić
Ania:, Ale jak ta osoba się znalazła? Jak ją w końcu znaleźliście, po tych 300 km?
Wojtek: Znalazła się sama. My żeśmy jej szukali każdego dnia a ona się sama znalazła. Sama właściwie na nas czekała. Było to tak, że każdego dnia są godziny sprzątania sal noclegowych dla pielgrzymów i wszyscy muszą tą salę na ten czas opuścić. No i my wchodzimy do sali, którą mamy posprzątać, to byłą akurat nasza sala, w której też nocowaliśmy, a tam, jest jedna osoba, jedna pani. No i prosimy ją, żeby po prostu wyszła, bo musimy posprzątać, a ona powiedziała nam, że ją tak noga boli w kostce, że właściwie to nie może stąpnąć. Żeby stanąć czy przemieścić się to zamiast kul używała dwóch krzeseł i się podpierała
Ania: No to poważny stan. A ona była u lekarza gdzieś?
Wojtek: Nie była u lekarza, noga ją bardzo bolała, no i nie mogła się właściwie ruszać.
Ania: A z jaką grupą była ?
Wojtek: Ona szła z kilkoma osobami i właśnie w ostatnim dniu przed dojściem do Santiago doznała jakiegoś urazu, czy z przemęczenia, nie wiemy już tego.
Ania: Nogę miała opuchniętą?
Wojtek: Noga wyglądała na chorą i osoba wyglądała na cierpiącą. Zapytaliśmy się, czy zechciałaby żebyśmy pomodlili się nad jej nogą o uzdrowienie.
Ania: Alleluja!
Wojtek: Alleluja. I oczywiście zgodziła się! Troszeczkę się przestraszyłem, bo był to mój pierwszy raz modlitwy nad chorym, ale weszliśmy w to.
Ania: Było proroctwo trzeba było się modlić. Było takie słowo od Jezusa. I co dalej?
Wojtek: No i przystąpiliśmy do modlitwy razem z synem Mikołajem, po raz pierwszy się modlił. Położyliśmy ręce na tą nogę. Pani również się modliła z nami. Modliliśmy sie w Imię JEZUSA , przyzywaliśmy Ducha Świętego. Po modlitwie poprosiliśmy panią, aby odpoczęła, żeby wychwalała przez ten czas Boga, dziękowała za uzdrowienie. A my poszliśmy dalej do pracy. Po zakończonej pracy, a nie było już jej dużo, sami się położyliśmy, bo czekała nas noc na lotnisku, więc zdrzemnęliśmy się. To była ostatnia noc przed wyjazdem, więc zdrzemnęliśmy się na naszych łóżkach. Położyliśmy się na 2 -3 godziny. A tutaj po dwóch godzinach chyba ktoś mnie budzi, otwieram oczy, patrzę, a ta pani maszeruje przede mną przez całą salę bardzo dziarsko i nie wykazuje żadnego bólu nogi. Niczym żołnierz maszeruje i mówi – Patrz, patrz, zobacz, co się stało, mogę chodzić, jak to się stało, nie wiem jak to się stało,
Ania: JEZUS ją uzdrowił!
Wojtek: JEZUS ją uzdrowił. Tak ją to dotknęło, że chodziła i wszystkim, których spotykała opowiadała o tym co się wydarzyło, że ma zdrową nogę i może chodzić.
Ania: No jak w Piśmie Świętym, jak w Ewangelii.
Wojtek: Tak. Poza tym osoby, z którymi pielgrzymowała również cieszyły się z jej uzdrowienia i nie wiedziały jak to się wydarzyło.
Ania: Jak to możliwe!
Wojtek: Jak to możliwe, że mogło coś takiego się stać, skoro jeden z towarzyszy pielgrzymki był o ile się nie mylę lekarzem i stanowczo zalecał jej natychmiast po powrocie do Polski pójść do lekarza specjalisty, żeby zrobić tam odpowiednie badania, prześwietlenie.
Ania: A tymczasem zamiast do specjalisty po dwóch godzinach od modlitwy jej noga była zdrowa i poszliście do JEZUSA
Wojtek: I poszliśmy do Jezusa na mszę świętą do kapliczki niedaleko Monte do Gozo i pomnika naszego papieża św. Jana Pawła II. W pięknej kaplicy pani weszła tam sama, a jest ona oddalona od schroniska około 1 km, więc przeszliśmy w dwie strony ten odcinek i pani bardo dobrze szła i nie wrócił ból nogi,
Ania: Bóg jest wielki! A wy potem wylecieliście. Można powiedzieć, że ostatnim rzutem na taśmę w ostatnią noc znalazła się noga do uzdrowienia.
Wojtek: Znalazła się noga i proroctwo się spełniło.
Ania: I Bóg był wierny temu, co powiedział i pani chodziła i skakała jak w Piśmie Świętym
Wojtek: Chodziła i opowiadała wszystkim co się wydarzyło.
Ania: Ewangelia ma żywo
Wojtek: Na żywo.
Ania: A wy wróciliście opowiadając tą historię. Bóg jest wielki, a ile radości było z tego powodu i jest nadal.
Wojtek. Chwała Panu. Alleluja ! Radość jest nadal.
świadectwo Wojtek Wyrzykowska, Ania Wyrzykowska, 26.06. 2017