JESUS on the street # 21 / Holy Spirit and cold cheesecake

JESUS on the street # 21 / Holy Spirit and cold cheesecake

I’m packing a cold cheesecake with jelly for my bike. It is mid June very warm outside. Around 3:00 we have an appointment at the bunkhouse with two men who want to change their lives. Today we are to meet and talk. Cake, disposable plates, I have packed everything, we are going. They are already there, waiting. We sit down.

 One of the men eagerly eats the cake, the other refuses

– I won’t eat, no, I don’t want to, no, I won’t eat.

We talk, we laugh. Somehow the conversation about God doesn’t stick at first. There is cake, we laugh. Finally the man who did not want cake says

– Give me that piece, give me that piece, I can’t stand it anymore.

I put this piece on, we all eat, somehow the atmosphere changes. I ask him:

– Listen, then what? Let’s pray for the Holy Spirit, do you want?

He answers as if with a different voice:

– Yes, I want to. Let us pray.

And we pray over these plates of cake, over the rest of the cake.  It’s an extraordinary prayer, but as I lean over the man, tears force themselves to my eyes. He has a T-shirt stuck to his burned back. He fell into a fire. Everything is changing. Tomorrow we go to start a new life. The Holy Spirit was there.  Glory to Jesus, present in this meeting and in those people who were there. Since then, I know that a cake can change a lot, even when you don’t know, how to make it, and when it seems, that the person won’t eat it at all.

Testimony by Ania Wyrzykowska, 18.06.2019

Translation by Paweł Zawal

JEZUS na ulicy # 21 / Duch Święty i sernik na zimno

Na rower pakuje sernik na zimno z galaretką. Jest połowa czerwca bardzo ciepło na dworzu. Koło godziny 3:00 jesteśmy umówieni na bunkrach z dwoma mężczyznami, którzy chcą zmienić swoje życie. Dzisiaj mamy się spotkać i porozmawiać. Ciasto, talerzyki jednorazowe, wszystko spakowałam, jedziemy. Oni już są, czekają siadamy.  Jeden z mężczyzn z chęcią zjada ciasto, drugi odmawianie – nie będę jadł, nie, nie chce,  nie, nie będę jadł. Rozmawiamy, śmiejemy się.  Rozmowa o Bogu jakoś na początku nie klei się. Jest ciasto śmiejemy się. W końcu mężczyzna, który nie chciał ciasto mówi – Dajcie mi ten kawałek, dajcie, już nie wytrzymam. Nakładam ten kawałek, wszyscy zjadamy, jakoś atmosfera się zmienia. Pytam się go-  Posłuchaj to co, pomodlimy się o Ducha Świętego, chcesz ? Odpowiada jakby z innym głosem – Tak,  chcę. Pomódlmy się.

I modlimy się nad tymi talerzykami ciasta, nad resztą ciasta.  Jest niezwykła modlitwa, ale kiedy nachylam się nad mężczyzną, łzy same cisną się do oczu, przyklejone koszulka to poparzonych pleców, wpadł w ogień. Wszystko się zmienia Jutro pojedziemy zacząć nowe życie. Duch Święty tam był.  Niech Jezus będzie uwielbiony w tym spotkaniu i w tych osobach, które tam były. Od tej pory wiem, że ciasto może coś wiele zmienić, nawet kiedy nie umiesz go robić i kiedy wydaje się, że ta osoba wcale go nie będzie jadła.

świadectwo Ania Wyrzykowska, 18.06.2019