JESUS in the street # 17/ Rescue operation

JESUS in the street # 17/ Rescue operation

The phone rings, a young boy asks for help says he is standing at a crossroads and has suicidal thoughts. He says:

– I don’t know if you will believe me, but I have stepped into something very bad, evil spirits, something very bad is happening to me. I don’t know if you believe me?

– I believe you, sure – I answer, but he calls out:

– I need help now. I am standing at a crossroads and I don’t know what to do next. I’m afraid for myself.

 I go to the priest, I say:

– Listen, we have to go to him, just like to a sick person! Let’s pack up, we’re doing a rescue operation. Let’s take Jesus, let’s go just like to a sick person.

We take Jesus, the Blessed Sacrament, as if we were going to a seriously ill person, after all, he is seriously ill. We get in the car and drive through the hills and valleys. It is dark. The boy is standing somewhere at the crossroads. He is indeed there, waiting for us. We pray, he makes a confession, receives Holy Communion, prays for the Holy Spirit, gives his life to Jesus. You can see the difference in his eyes, the joy.

The boy was heavily addicted to alcohol too, he couldn’t cope with many things.  It was a memorable day. In August, when I was in the area this year, I got the news that this boy, who has not been drinking for 18 months, is a completely different person, and what’s better, he stands in front of the shop where he used to drink with his friends, now he drinks soda and talks to them. It is amazing. God does extraordinary things. The rescue operation was successful. God was there. God saved this man. Glory to Jesus.

Testimony by Ania Wyrzykowska / 07.09.2019 / 27.08.2021

Translation by Paweł Zawal

JEZUS na ulicy # 17/ Akcja ratunkowa

Dzwoni telefon, młody chłopak prosi o pomoc mówi, że stoi na skrzyżowaniu dróg i ma myśli samobójcze. Poza tym mówi, nie wiem czy mi uwierzysz, ale wdepnąłem w coś bardzo złego, złe duchy, coś się wydarza mi bardzo złego. Nie wiem czy ty mi w to wierzysz? – Wierzę ci pewnie- odpowiadam. – Ale on woła – ja potrzebuję teraz pomocy. Stoję na skrzyżowaniu dróg i nie wiem, co mam dalej zrobić. Boję się sam o siebie.

 Idę do księdza mówię słuchaj – musimy do niego jechać tak jak do chorego! Pakujemy się, akcja ratunkowa – weźmy Jezusa, jedźmy tak jak do chorego, wzięliśmy też Jezusa, Najświętszy Sakrament, jak byśmy jechali do ciężko chorej osoby, przecież on jest ciężko chory. Wsiadamy w samochód i jedziemy po górkach, dolinkach. Jest ciemno. Chłopak gdzieś stoi na skrzyżowaniu. Rzeczywiście tam jest, czeka na nas. Modlimy się, spowiedź święta, komunia święta, modlitwa o Ducha Świętego, oddał swoje życie Jezusowi. Widać różnicę w jego oczach, radość.

Chłopak był też potężnie uzależniony od alkoholu, nie radził sobie z wieloma rzeczami.  To był pamiętny dzień. W sierpniu, kiedy byłam w tym roku w tej okolicy, dostałam wiadomość , że ten chłopak od 18 miesięcy nie piję jest całkiem innym człowiekiem a co lepsze staje przed sklepem przed którym przedtem pił z kolegami, teraz pije oranżadę i z nimi rozmawia. Jest to niesamowite.  Bóg robi rzeczy niezwykłe. Akcja ratunkowa powiodła się. Bóg tam był. Bóg uratował tego człowieka. Niech Jezus będzie uwielbiony. Niech Jezus będzie uwielbiony.

świadectwo Ania Wyrzykowska / 07.09.2019 / 27.08.2021