JESUS on the street #81 / Take the drum
God and the drum, quite a story about a man, a master drummer. And the retreat 'Begin Again’. God speaks in many ways. I’m standing in the woods, on a walk in the middle of the forest. There was supposed to be a retreat I was supposed to lead, 'Begin Again’, but somehow it was hard to communicate, to leave, to set a date, one priest, another priest, people, somehow it didn’t add up. Suddenly I get a call: 'in two hours you have a train, we will lead this retreat’. I am in the middle of the forest, in two hours the train leaves. I at this point thought, these retreats won’t happen will I make it? Well I will try to make it! I run through the woods, quick packing, after all, only 3 days, nothing big, well a bag of stuff, an accordion, because this is the period between Christmas and New Year’s Eve, so an accordion for singing carols will be good. They are already standing these two things in the hallway and suddenly I hear in my heart – take the drum, take the drum. The drum is quite large, the size of an accordion, bulky, there is no case, only a handle. And so I have a bag, I have a fairly heavy accordion, such a medium-sized, but heavy in packaging and a drum. I put them side by side. Husband says – Oh, come on with that drum, after all, you won’t be able to manage to get off the train or get on, or shuffle inside. Three bags, all not handy, but in my heart I hear – take the drum. Come on, take that drum! I think to myself, if it’s from God it will be a confirmation, but I have to take the drum. What’s the harm? And so, knocking myself slightly on the head, I took the bag with clothes for those 3 days, took the accordion all big and heavy, and I took this drum.
I got on the train with the help of my husband quite well, but then I had to move around to load it all, good thing there were no through transfers. I called other people to help me and somehow got off the train. But the most wonderful thing was when the retreat started. We sit in the great hall and I bring out these instruments, I will play the accordion of course. I put up the drum and suddenly one man’s eyes shine with joy, in fact he laughs all over and says – I am a master at playing this instrument. I used to have a lot of drums strayed from the path/ Now I am starting over, a new life.
At that moment a shudder went through me, as I realized that this drum was to be taken for him, and throughout the retreat the man played this drum with incredible joy. It also wandered to other people, but always came back to him. On this drum, sitting in the first pew, he also played carols during Mass to the rhythm that the accordion gave. Extraordinary carols they were, extraordinary Mass and great joy. It was worth it to take the drum and listen to that voice I heard, so I could understand that it was from God, who thought of the drum, for the man to touch it. Moreover, the man gave his life to Jesus. We prayed for the Holy Spirit it was a full set for him from God. May Jesus be glorified. May the Holy Spirit come and speak to us and give us the courage and joy to fulfill what He says. Amen.
Testimony by Ania Wyrzykowska
JEZUS na ulicy #81 / Zabierz bębenek
Bóg i bębenek, niezła historia i jeszcze człowiek, mistrz na bębenku. I rekolekcje Zacznij od nowa. Bóg mówi różnie.
Stoję w lesie, na spacerze w środku lasu. Miały być rekolekcje, które miałam prowadzić mieliśmy prowadzić, zacznij od nowa, ale jakoś ciężko było się porozumieć, wyjechać, ustalić termin, datę, jeden ksiądz, drugi ksiądz, ludzie, jakoś się nie składało Nagle dostaję telefon za dwie godziny masz pociąg, będziemy prowadzić te rekolekcje. Jestem w środku lasu, za dwie godziny odjeżdża pociąg. Ja w tym momencie myślałem, że tych rekolekcji już nie będzie, czy zdążę? No spróbuję dojechać!
Biegiem przez las, szybkie pakowanie, przecież tylko 3 dni, nic wielkiego, no dobrze torba z rzeczami, akordeon, bo to jest okres pomiędzy świętami a Sylwestrem, więc akordeon do kolęd będzie dobry. Stoją te dwie rzeczy już przedpokoju i nagle słyszę w sercu – zabierz bębenek, zabierz bębenek. Bębenek jest całkiem spory, wielkości akordeonu, nieporęczny, nie ma opakowania tylko rączka A więc mam torbę, mam dosyć ciężki akordeon, taki średniak, ale ciężki w opakowaniu i bębenek. Stawiam je obok siebie. Mąż mówi – Nie, no daj spokój z tym bankiem, przecież ty sobie nie poradzisz wysiąść z pociągu ani wsiąść, ani przemieścić się w środku. Trzy torby wszystkie nie poręczne, ale w sercu słyszę – zabierz bębenek, no weź ten bębenek! Myślę sobie, jeśli to od Boga to będzie potwierdzenie, ale muszę wziąć bębenek co mi szkodzi i tak pukając się lekko w głowę wzięłam torbę z ciuchami na te 3 dni, wzięłam akordeon cały spory i ciężki, no i wzięłam ten bębenek.
Do pociągu przy pomocy męża nieźle wsiadłam, ale potem musiałam się przemieszczać załadować to wszystko, dobrze, że nie było przez przesiadek. Do pomocy wezwałam innych ludzi i jakoś wysiadłam z pociągu. Ale najwspanialsze było to, kiedy rekolekcje się zaczęły. Siedzimy w wielkiej sali i wynoszę te instrumenty, akordeon wiadomo będę grać. Stawiam bębenek i nagle jednemu mężczyźnie śmieją się oczy, a właściwie cały się śmieje i mówi – Jestem mistrzem w grze na tym instrumencie. Miałem kiedyś mnóstwo bębenków dopóki nie skręciłem na złą stronę, na złą drogę Teraz zaczynam od nowa, nowe życie.
W tym momencie dreszcz mnie przeszedł, ponieważ zrozumiałam, że ten bębenek miałam wziąć dla niego i przez całe rekolekcje mężczyzna z niesamowitą radością grał na tym bębenku. Wędrował też on do innych osób, ale zawsze wracał do niego. Na tym bębenku siedząc w pierwszej ławce wygrywał też w czasie mszy świętej kolędy w rytm, jaki akordeon dawał. Niezwykła kolędy to były, niezwykła msza święta i wielka radość. Warto było zabrać bębenek i posłuchać tego głosu, który słyszałam, dzięki temu mogłam zrozumieć, że był on od Boga, który pomyślał o bębenku, dla tego mężczyzny, aby go dotknąć. Co więcej mężczyzna oddał swoje życie Jezusowi. Modliliśmy się o Ducha Świętego to był full zestaw dla niego od Boga. Niech Jezus będzie uwielbiony. Niech Duch Święty przychodzi i niech mówi do nas i da nam odwagę i radość spełniania tego, co On mówi. Amen
świadectwo Ania Wyrzykowska, 28.12.2018