JESUS on the street # 32 / Our faults on the bench in front of the seminary

JESUS on the street # 32 / Our faults on the bench in front of the seminary

There are people sitting on benches in front of the seminary. You can tell they are homeless. They are sitting, basking in the sun. You can see by them they have nowhere to go, I look at the pigeons, they are waiting. You can see from them addicts. They sit on the benches. At the seminary, a retreat is going on inside. We go out for a break to the grocery store right next door, across from this square. Conversation – do you want to pray? I want to.  So here we go. We pray for the Holy Spirit, and why don’t we start with the simplest prayer you probably know – the Our Father?  Good! Here we go. The man says – Our Father who art in heaven hallowed be thy name. Thy kingdom come. Thy will be done, on earth as it is in heaven. Give us this day our daily bread and forgive us our trespasses as we do…and the end. He stops, stiffens, tears flow from his eyes, looks and says – I can’t do it, I won’t say any more, I won’t forgive her. I won’t be able to say the Our Father any more.  I have not prayed for a long time, I will not say these words.

And so we stood in prayer, it was clear that he was experiencing the content of the prayer, that he was truly praying and that he was truly unable to go on. Right next to that bench I came several times – Can’t make it?  Let’s talk maybe tomorrow?  The retreat lasted 3 days. The next day, after talking about forgiveness, we prayed the Our Father and we all felt relief and joy. Glory to Jesus in those whom we forgive and those who forgive us, our trespassers.

Testimony by Ania Wyrzykowska, 20-23/08/2018

Translation by Paweł Zawal

JEZUS na ulicy # 32 / Nasze winy na ławeczce przed seminarium

Na ławeczkach przed seminarium siedzą ludzie. Widać po nich bezdomni siedzą wygrzewają się w słońcu. Widać po nich nie mają gdzie iść, patrzę na gołębie czekają. Widać po nich uzależnieni. Siedzą na ławeczkach w seminarium w środku trwają rekolekcje. Wychodzimy na przerwę do sklepu spożywczego tuż obok, naprzeciwko tego placu. Rozmowa – chcesz się pomodlić? Chcę.  No to zaczynamy. Modlimy się o Ducha Świętego, a może najprostszą modlitwę zaczniemy, którą pewnie znasz – Ojcze nasz?  Dobrze! Zaczynamy. Mężczyzna mówi – Ojcze nasz któryś jest w niebie święć się imię Twoje. Przyjdź królestwo Twoje. Bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy, jako i my …i koniec. Zatrzymuje się, sztywnieje, z oczu płyną łzy, patrzy i mówi – Nie dam rady, więcej nie powiem, ja nie wybaczę jej. Nie dam rady powiedzieć dalej Ojcze nasz.  Dawno się nie modliłem, nie wypowiem tych słów.

I tak staliśmy w modlitwa wyraźnie było widać, że przeżywa treść modlitwy, że się prawdziwie modli i że prawdziwie nie jest w stanie pójść dalej. Tuż obok tej ławeczki przychodziłam kilka razy – Nie dasz rady?  Porozmawiamy może jutro?  Rekolekcje trwały 3 dni. Następnego dnia po rozmowie o przebaczeniu, po modlitwie dobrnęliśmy razem do końca modlitwa Ojcze nasz i wszyscy poczuliśmy ulgę i radość. Jezus niech będzie uwielbiony w tych, którym odpuszczamy, i tym, którzy nam odpuszczają, naszym winowajcom.

świadectwo Ania Wyrzykowska,  20-23.08.2018