My heart longed to love Mary. And again I ask my Beloved Father, let me love the Mother of Your Son as I love You, Jesus. I did not wait long. A few kilometres from where I live I met her, Our Lady of Perpetual Help with the Child Jesus in her arms. She is looking at us, but do we know how to look at her? Just as we look with love, for example, at a photograph of someone we love very much, who was close to us, but is no longer with us because, for example, he or she has died. Then we look at such pictures, and even get teary eyed. So when we are in church or somewhere in a shrine, do we look at Our Lady and feel that way, do our hearts move that way too? I do not know. I just look here, Our Lady is with us and is just waiting for our trust. From that moment on, something inside me moved. I meet her at the convent in Radziejów whenever I can, whenever I am out shopping. I always go to worship at Her beautiful image. Every Wednesday I also pray a novena to Our Lady of Perpetual Help, and She helps me and my family. She only wants so little from us. Only to trust Her. To entrust ourselves to Her. It does not cost anything, but how much we can gain is known only to those who have experienced it. I met and got to know the second Mother of Sorrows at the Sanctuary in Obory. She also knocked on my heart, because just like her. Just as she has a lot of sorrows in her heart, I had them in my heart. And yes, that is why we loved each other so much without words. Every mother carries pain in her heart for different reasons. But both my Mothers, who are very close to me, help me to this day, just as once my most beloved mommy led me by the hand for so many years, but after her death I was left alone. And then I wandered along paths that led nowhere. I was lonely. But now many may envy me the great love that my faith gives me, and my faith is in the Mother of God and the Lord Jesus, and trust. Amen /
Testimony by Jolanta Przybysz / 25.03.2022
Translation by Paweł Zawal
Serce moje zapragnęło miłości do Maryi. I znowu proszę Ojca mojego Ukochanego daj mi pokochać Matkę Twojego Syna, tak jak i Ciebie kocham Jezu. Nie czekałam długo. Kilka kilometrów od mojego miejsca zamieszkania spotkałam Ją, Matka Boża Nieustającej Pomocy z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Patrzy na nas, tylko czy my tak sobie myślę, też patrzeć na Nią umiemy? Tak jak z miłością na przykład patrzymy na zdjęcie kogoś, kogo bardzo kochamy, kto jest z nami blisko, a już nie jest z nami, bo na przykład zmarł. Patrzymy wtedy na takie zdjęcia, nawet łezka nam się zakręci w oku. Więc czy będąc w kościele czy gdzieś w sanktuarium patrzymy na Matkę Boża czy też tak odczuwamy, też tak nas poruszy serce?
Nie wiem. Po prostu tu patrzę Matka Boża jest z nami i tylko czeka na nasze zaufanie. Od tej pory coś we mnie drgnęło. Spotykam się z Nią w klasztorze w Radziejowie, kiedy tylko mogę, kiedy tylko jestem na zakupach. Zawsze idę pokłonie się przy obrazie Jej pięknym. Co środa odmawiam również nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a Ona pomaga mnie i mojej rodzinie. Tylko tak mało od nas chce. Żeby tylko Jej zaufać. Żeby Jej zawierzyć. To nic nie kosztuje, ale ile możemy zyskać to ten tylko może wiedzieć, kto się przekonał. A drugą Matkę Boża Bolesną spotkałam i poznałam w Sanktuarium w Oborach. Ona też zapukała do mojego serca, bo tak jak Ją. Tak jak Ona ma właśnie dużo boleści w sercu, tak też jest dużo boleści wtedy, co byłam w u Niej, było w moim sercu. I tak, dlatego tak się pokochały bez słów. Każda matka nosi w sobie boleść z różnego powodu. Ale obie moje Matki, które są mi bardzo bliskie pomagają mi do dziś, tak jak kiedyś moja mamulka najukochańsza prowadziła mnie za rączkę przez tyle lat, ale po jej śmierci zostałam sama. I wtedy błąkałam się drogami, które prowadziły donikąd. Byłam samotna. Ale teraz niejeden może mi zazdrościć tak wielkiej miłości, jaką mi daje wiara, a wiara to jest Matka Boża i Pan JEZUS i zaufanie Amen /