JESUS on the street #1 Dressed wounds

JESUS on the street #1 Dressed wounds

I check. I call. We meet again, the photographer unnecessary, we can start right away. We pray, we finally agree that there is no way out, but we will call an ambulance to take him away, because he is in such a state that medical help is really needed very quickly. We make an appointment for the day. The man had to decide if he really wanted to change his life. I call for an ambulance, the ambulance arrives. The doctors come to the dump where the man is, standing next to him, he is sitting dressed as if he wants to be taken to hospital. He has wounds on his legs, they slide down his legs, bugs are flying out of the wounds, lots of bugs, they were eating him. The men from the ambulance are dressing these legs, these wounds , washing them, putting bandages on. More services arrive, I call where I can. The man doesn’t want to go to the sobering station, he’s been abusing denatured alcohol for a long time, so you could say he’s been poisoned for a long time, he poisoned himself.

He’s poisoned, he doesn’t want to go to the shelter because they wouldn’t take him in this state anyway.
I ask him – Do you want to go to therapy? To detox?
– Yes, Ania, I want to! I want to ! I will go! Look, this is the ambulance.
– Gentlemen? 
– We have nothing to do here. We won’t take him to therapy.
The man answered:
– Thank you for your help. You have dressed my wounds.
This story continues, because there is always a continuation. Coincidence is the Holy Spirit’s middle name, God plans the continuation. But in today’s Gospel there is talk of dressing wounds, and so this testimony touched me. The man’s wounds were dressed here and now.
May Jesus be glorified in those doctors, in those rescuers who came and dressed his wounds, in all the phone calls to people, in all those who offered help, and in all those who did not. Glory to you, Lord / Testimony by Ania Wyrzykowska, 20.09.2021

Translation by Paweł Zawal

JEZUS na ulicy #1 / Opatrzone rany

W to miejsce trafiłam przypadkiem, ale nawet o takim przypadku jest mowa w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie z dzisiejszego czytania, z dzisiejszej Ewangelii – „przypadkiem przechodził”.  Ja też w to miejsce trafiłam przypadkiem i spotkałam przypadkowo nie znaną mi całkiem osobę.  Prosta rozmowa – Słuchaj chcesz zmienić życie? – Chcę

Ale czego zaczniemy? No to może od fotografa?  A możemy fotografa to się umówimy, ale wiesz co ja sprawdzę, co by trzeba było zrobić. Mężczyzna jest na wózku, nie ma palców, są odmrożone, mieszka na śmietniku

Jak tu zacząć, on chce mienić życie, chce iść na terapię, na detoks. – Dobra posprawdzam wszystko! Sprawdzam. Dzwonię. Spotykamy się znowu, fotograf niepotrzebny możemy zacząć od zaraz. Modlimy się, umawiamy się w końcu, że nie ma wyjścia, ale zawołamy karetkę pogotowia, aby go zabrała, ponieważ jest w takim stanie, że naprawdę pomoc medyczna jest bardzo szybko potrzebna. Umawiamy się na dany dzień. Mężczyzna miał się zdecydować, czy naprawdę chcę odmienić swoje życie. Dzwonię po karetkę, przyjeżdża karetka. Panowie przychodzą na śmietnik, gdzie mężczyzna  jest, obok stoi, on siedzi ubrany jakby chciał, aby  go zabrali do szpitala. Ma rany na nogach, zsuwają nogawki, z ran wylatują robaki, pełno robaków, zjadały go. Mężczyźni z karetki opatrują te nogi, te reny , obmywają, zakładają bandaże. Przyjeżdżają kolejne służby, dzwonię gdzie mogę. Mężczyzna nie chce iść na izbę wytrzeźwień, długotrwale nadużywa denaturatu, więc jest można powiedzieć długotrwale otruty, otruwał się sam.

Zatruty jest, nie chcę iść do schroniska, bo i tak by go nie przyjęli w tym stanie.

Pytam się go – Chcesz jechać na terapię? Na detoks?

– Tak, Ania chcę! Chcę ! Pojadę ! Popatrz mówi karetka.

– Panowie to co ?  My już nie mamy, co ty robić. Na terapię nie wieziemy!

Mężczyzna odpowiadał:

– Dziękuję panom za pomoc. Opatrzyliście moje rany.

 Ta historia ma ciąg dalszy, bo zawsze jest ciąg dalszy. Przypadek to Imię drugie Ducha Świętego, Bóg planuje ciąg dalszy. Ale w dzisiejszej Ewangelii jest mowa o opatrzeniu ran i tak mi te świadectwo mnie samą dotknęło. Mężczyzna został opatrzone rany tu i teraz.

 Niech Jezus będzie uwielbiony w tych lekarzach, ratownikach, że przyjechali i opatrzyli mu rany, we wszystkich telefonach do ludzi, w tych wszystkich, którzy oferowali pomoc, i w tych, którzy jej nie oferowali. Bądź Panie uwielbiony / świadectwo Ania Wyrzykowska, 20.09.2021