Świadectwo z dnia 25.11.2021. To był trudny moment, brak pomocy, nie wiadomo dokąd iść i co zrobić, i usłyszał to JEZUS, powiedział jednej osobie na modlitwie w przeddzień i posłuchajcie co się wydarzyło dalej.
Boże znaki #29 / Jezus zajął się dziećmi
Ania: Alleluja Dorotko.
Dorota: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica. Szczęść Boże Aniu.
Ania: Na wieki wieków Amen. Dobrze mi z tobą rozmawiać, ponieważ chciałabym, abyśmy nagrały świadectwo, które wydarzyło się w zeszłym roku, ale owoce jego cały czas są i widoczne są, To świadectwo jest naprawdę tak mocne, że po prostu chciałabym żebyśmy razem opowiedziały o nim, bo ona dotknęło mnie, ciebie i dotknął jeszcze osobę, której Jezus chciał, żeby mu pomóc. Nie wiem czy pamiętasz dzwoniłam do ciebie to było 31 marca 2020 roku
Dorota: Tak pamiętam Aniu i wszystko niech będzie na chwałę Boża i Matki Przenajświętszej.
Ania: Amen. Dzwoniłam do ciebie, że po prostu jest w determinacji pełnej, że szukam po prostu możliwości znalezienia noclegu dla mężczyzny, który wyszedł z terapii, ma pracę, ale nie ma gdzie nocować. Jest koronawirus, wszystkie hotele pozamykane, no nie ma gdzie nocować. Już po prostu dzwoniłam po możliwych znajomych, księży się pytałam, w domach rekolekcyjnych, w agroturystykach. No w końcu jedno miejsce znalazłem, ale trzeba było za to zapłacić. Nie miałam też pieniędzy i już nie wiedziałam, czy to jest słuszna drogę czy niesłuszna. Przyznam się szczerze, że rano byłam na mszy, popłakałam się mówię tak – Boże przecież Ty musisz coś zrobić, skoro dałeś mi tych ludzi, dałeś mi jak dzieci, to przecież Ty musisz się nimi zająć. No musisz to zrobić, przecież widzisz, że już nie wiem, co mam robić! Dzwoniłam do różnych osób i w końcu przyszłaś mi do głowy, ale już dzwoniłam do tylu osób i właściwie pomyślałam sobie zadzwonię do Dorotki, ale tak naprawdę dzwoniłam z taką myślą – e, co to da, taką miałam niechęć, nie dzwonie. Ale skoro mi ta niechęć przyszła pomyślałam – dobrze, właśnie, dlatego zadzwonię, nie poddam się, zadzwonię do ciebie. I zadzwoniłam do ciebie tego 31 marca i mówię – Dorotko, tak szukam pomocy dla tego człowieka, żeby mu znaleźć nocleg, już nie wiem sama, co robić. Mówię traktuję tych ludzi jak swoje dzieci, już nie wiem, co zrobić i ty wtedy pamiętasz, co wtedy powiedziałaś?
Dorota: Tak, moja kochana pamiętam. Pamiętam, bo usłyszałam dzień wcześniej 30 marca głos od Jezusa – Zajmij się jej dziećmi! Jak otrzymałam od Ani telefon to wiedziałam, że Pan Bóg chce, żeby jej właśnie pomóc, dzieciom Jezusa, żeby właśnie te pieniądze poszły na te dzieci.
Ania: No, ale wiesz to było dla mnie też dojmujące, bo ty w tym momencie powiedziałaś – Poczekaj, poczekaj, ja zaraz sprawdzę mam zanotowane, co mi Jezus powiedział w przeddzień i zaraz do ciebie oddzwonię. Ja nie wiedziałam całkiem, o co chodzi. Mówię- no dobrze, dobrze, poczekam. Za chwileczkę zadzwoniłaś i powiedziałaś- rzeczywiście mam tak napisane, Jezus myślał o tobie i o tym człowieku. Prawda?
Dorota: Tak, ja miałam wtedy konkretną odpowiedź, że te pieniądze ja muszę ci przelać, ze po prostu to jest Boża wola i Pan Bóg mną się chce posłużyć, bo Pan Jezus przychodzi w drugim człowieku. On daje siebie w drugim człowieku. Ja wiedziałam, na 100%, że te pieniądze muszą być dla osoby, którą się zajmuje Ania.
Ania: No ale wiesz, ale to było też poruszające, bo ty mówiłaś, że nawet dzwoniłaś do koleżanki, żeby jej powiedzieć, co Jezus ci powiedział, że ja za chwilę dzwonię. Dla mnie to było też przejmujące, bo rzeczywiście ci mężczyźni najczęściej no często składają mi życzenia z okazji dnia matki i ja ci tak bezwiednie po prostu opowiadałam, że już jestem w takiej determinacji. I też mnie to dotknęło, nie tylko, że ty pomogłaś temu człowiekowi. Ale też mnie to dotknęło, że Jezus widzi, że widział też mnie, w sensie, że rzeczywiście to się wszystko wydarza i On to wszystko widzi. I powiem ci, że kiedy rozmawiam później z tym człowiekiem, bo ja wpłaciłam wówczas kaucję, a wy pomogłyście mi obie wpłacić resztę. To ten człowiek rok minął od tamtej pory i ten człowiek ma się dobrze. Ten człowiek ma się dobrze. Dla niego ta historia też jest bardzo mocna, bo on wie i zna ją, wie, że Pan Bóg go usłyszał, że Pan Bóg go usłyszał, bo on szukał tej pracy, ale potrzebował noclegu. Pracę miał, a noclegu nie miał. I Pan Bóg komuś na modlitwie tak jak tobie powiedział, żeby mu pomógł, właśnie jemu. To jest niesamowite jak Pan Bóg nas słucha,
Dorota: Tak Pan Bóg ma swój czas i Pan Bóg przychodzi i uzdrawia, po prostu On żyje w nas, Jest Żywy i Prawdziwy.
Ania: Niech ON będzie uwielbiony Dorotko w tobie, w twojej koleżance, w tym człowieku, którego Pan Bóg widział, że potrzebuje pomocy i w tym, że możemy być rękoma Boga, Jego uszami, i że On chce do nas mówić, i mówi.
Dorota: I ON mówi.
Ania: I On mówi i żyje i naprawdę widzi najmniejszego człowieka.
Dorota: Musimy być bardzo czujni na Jego głos, na Jego światło, bo On jest wśród nas. On żyje wśród nas.
Ania: Tak, a to taki materialny dowód- ten twój notes i mój telefon, kiedy byłam w takiej już determinacji naprawdę, jak Pan Bóg bardzo, naprawdę bardzo jest tak czujny i tak to wszystko widzi. Niech Bóg będzie uwielbiony.
Dorota: My jesteśmy tego świadome, jak On się nami posługuje i w nas żyje, prawda?
Ania: Tak i niech naprawdę działa, On jest po prostu Żywy i Prawdziwy i tak dba o szczegóły. Jak to warto też robić notatki, bo teraz możemy dać temu świadectwo, że rzeczywiście, co do słowa ci to powiedział, i co do słowa się to wypełniło. Ja ci po prostu opowiadałam ci swoją historię, prawda, a ty miałaś dokładnie zapowiedziane dzień wcześniej te słowa, które ja użyłam, nieświadoma tego, że ty w ogóle masz takie słowo od Jezusa. To mnie też dotknęło. Naprawdę. Dobrze, że jesteś.
Dorota: Chwała Panu
Ania:, I że świadczysz o Bogu, i że słuchasz Go. Amen
Dorota: Amen
Ania: Dorotko, wiesz, co a najfajniejsze jest to, że ja jestem Ania z Torunia, a ty jesteś
Dorota: a ja jestem z lubelskiego
Ania: a ty jesteś Dorota z Lublina, spod Lublina. I Pan Bóg tak działa na odległość. Tak działa na odległość. Tak nas umówił, żeby pomóc tej osobie.
Dorota: Pan Bóg ma swoje dzieci porozrzucane po całej kuli ziemskiej , po całym świecie. I łączy, i łączy
Ania: To jest niesamowite. I w odpowiednim czasie i miejscu. W przeddzień to zapowiedział
Dorota: Tak
Ania: Takie miałyśmy małe zwiastowanie
Dorota: Tak, połączyła nas Matka Boża Maryja w Medjugorie
Ania: Tak, tam żeśmy się poznały i to jest też wspaniałe. Niech Jezus będzie uwielbiony razem z Maryją
Dorota: Amen
Ania: Dorotko, wiesz tak zastanawiałam się czy nagrać to świadectwo i myślę, no nie będę z tym chodzić, świadectwa są zawsze dobre, i zadzwonię do ciebie, żeby Bóg tobie coś powiedział , no bo chciałam to świadectwo nagrać z tobą.
Dorota: Tak, ja nie dałam Ani od razu tej odpowiedzi. Oddałam to Panu Jezusowi przed Najświętszym Sakramentem, czy Pan Jezus chce tego, żeby usłyszały inne osoby to świadectwo. I jak oddałam to Panu Bogu to usłyszałam nagle w sercu słowa- dzielmy się wiarą jak chlebem
Ania- No i pięknie, i mogliśmy nagrać to świadectwo
Dorota: Tak i mogłyśmy nagrać na chwałę Boża.
Ania: I wiesz, co i mi się wydaje, że powinnyśmy teraz wszystkim powiedzieć smacznego
Dorota: Tak, bo Pan Bóg nas karmi do syta
Ania: Smacznego wszystkim, żeby się dobrze nakarmili