Przepis na jabłecznik
– Na kalamburach czytaliśmy przepis na ciasto, ale była zabawa. Każdy miał przeczytać tak jak spiker sportowy, jak chłopak do dziewczyny i jak ksiądz.
-Jak ksiądz? Czyli kochani parafianie najpierw ubijamy jajka potem bierzemy mąkę ?
– Nie, każdy czytał tylko sam przepis, nie wolno było nic dodawać! To grupa oceniała kto jak czyta, byli tacy, którzy załapali się nawet na księdza.
– Czy to był przepis na jabłecznik?
Chwila milczenia w słuchawce i odpowiedź – Tak na jabłecznik!
-Bardzo bym chciała upiec taki jabłecznik!
Za kilka dni jedziemy na oddział odwykowy w Tarnowie, wieziemy ciasto drożdżówkę i jabłecznik, kanapki. Wkładamy je do białego kosza stojącego tuż przy drzwiach, ponieważ nie wolino wchodzić na teren szpitala. – Od kogo mam pozdrowić- pyta się dyżurująca pielęgniarka. – Od rodziców- odpowiadamy.
Patrzy się na nas z uśmiechem, bo czy rodzice mogą być w wieku wyrośniętego dziecka?
Wydarzyło się naprawdę, 7.09.2020
Jezus niech będzie uwielbiony!