Nasze Przymierze trwa

Nasze Przymierze trwa

W bunkrze jest ciemno, przyszłam szukać przedmiotów po zmarłym Stachu. Na dworze jest mglisto, pogada duszna i mokra. Trzeba zapalić latarkę w komórkę, aby dostrzec szczegóły. Szukam pisma świętego, które było dla niego cenne, ze zawsze nosił je w plecaku, odkąd dostał je ponownie, kiedy pojechał na detoks. Światło komórkowej latarki wyłania z mroku walające się przedmioty sienniki, butelki, ciuchy, pety, opakowania po herbatnikach, wygląda jakby przeszedł tutaj niezły huragan, nawet większy niż ten na zewnątrz bunkra.

„Tam, gdzie słońce, kwiaty kwitną tętni życie, mroki nikną(…) Takim słońcem bądź świecącym, sercem dobrym i gorącym” fragment wiersza o. seniora jak lubił mawiać Stachu, z którym Stachu bardzo lubił spotykać się i rozmawiać, mówił do mnie – Dodzwoniłem się do mojego imiennika i seniora imiennika

Pośród przedmiotów bez znaczenia dostrzegam kartkę urodzinową, którą wysłałam do niego. Rysunkowa kartkę ze słoneczkiem i uśmiechniętym człowiekiem jak słońce, z fragmentem wiersza i życzeniami.

Wygląda jakby ta kartka pozostała dla mnie specjalnie zostawiona pośród samych śmieci, jako wiadomość dla mnie, bo przeszliśmy razem długą drogę w poszukiwaniu i znajdowaniu Boga. Były godziny rozmów w dobrych i złych chwilach, wspólne podróże, wyjazd do Medjugorie, była długa spowiedzi z całego życia i pierwszy Różanie odprawiony na górze objawień u Maryi, o których słyszałam przez telefon, zawsze na żywo, jakbym tam zawsze z nim była, były godziny rozmów o Bogu i życiu, było wspólne wołanie do Boga i Jego szukanie, wspólne msze święte i modlitwy, były nawet wspólne rekolekcje o Eucharystii. było szukanie cudów Boga w jego życiu i te cuda rzeczywiście tam były.

Nasza ziemska znajomość rozpoczęła się w wigilię Bożego Narodzenia 2018 a zakończyła 10 czerwca 2020, kiedy podzieliliśmy się opłatkiem na ulicy.  Ponownie spotkaliśmy się 18 czerwca 2019- kiedy postanowił z nami pojechać samochodem następnego dnia i rozpocząć nowe życie, tego dnia miał już na ręku różaniec z cudownym maryjnym medalikiem i tego dnia po zjedzeniu ciasta zapytałam się go – Chcesz pomodlić się o Ducha Swiętego? – Chcę -odpowiedział i wszyscy obecni tam wiemy, że to się wydarzyło.

Od tego dnia Stachu nosił już zawsze czarny sznurkowy różaniec na ręku, nazywając go naszym przymierzem, jak często do mnie mówił – Nigdy go nie zdejmuję, jak kładłem kafelki, jak się kapałem w morzu, usmarowałem go w betonie i farbie, ale zawsze ma to samo od samego początku i innego nie chcę, bo jest ono dla mnie cenne, patrzał wtedy ma moją rękę i rękę księdza, i wiedział on Stachu co to znaczy!

Kiedyś żalił mi się przez telefon– Zgubiłem nasze przymierze, będę szukał aż znajdę! – Co powiedziałeś? Nasze przymierze ? – odpowiedziałam mu. Poruszyło mnie to! Nasze przymierze, poruszyło zwłaszcza gdy wieczorem otworzyłam Pismo święte na Słowie „Słuchajcie słów tego przymierza.” J 11, 1

Kiedy siedzieliśmy w ławce na początku jednej z mszy świętej we wrześniu mruknął do mnie okiem i uśmiechając się szelmowsko powiedział – Księdzu wychodzi spod ornatu przymierze, ksiądz nadal nosi nasze przymierze, nie byłem pewny, ale on nadal je ma! – i rzeczywiście widać było spod ornatu czarny ręcznie robiony różańcowy sznurek z cudownym medalikiem. Jakżesz Stachu się z tego powodu cieszył, był dumny, że należy do rodziny, że jesteśmy razem,. że mamy to samo przymierze, że rozmawiamy i jesteśmy razem!

Potem wpisał się do księgi pamiątkowej Nowicjatu o. Redemptorystów pod datą 8 września 2019, ja dopisałam się tylko do tego Ania.

Wiem, że w dzień śmierci miał również na swojej ręce przymierze i razem z nim umarł, z czarnym sznurkiem różańcowym, tak cennym dla niego, i dla nas, z naszym przymierzem.

Wierzysz w Boga zapytałam?- zapytałam go krótko przed wypadkiem, – Wierzę – odpowiedział szybko i bez namysłu- i z naszym przymierzem nigdy się nie rozstaję – po czym wyciągnął ręce i pokazał mi czarny sznurek. Chciał mieć stale ten sam sznurek, który dostał od początku, od kiedy chciał zmienić swoje życie, znaleźć Boga i siebie.

Jego najcenniejszym przedmiotem to było nasze przymierze, czyli czarny różaniec na ręku z cudownym medalikiem, inne to kapelusz z Medjugorie i zdjęcie grupowe z tej pielgrzymki, grube pismo święte, i …

cienki zeszyt w kratkę, w który mu wysłałam i miał w nim spisywać swoje marzenia, a zamiast tego spisał swoje najlepsze kontakty z najlepszymi ludźmi, to było jego największe marzenie i największy skarb, bo gdyby komórka zginęła, zawsze pozostał ten zeszycik z tymi numerami, aby nie był sam, aby mógł zawsze zacząć od nowa szukać Boga i siebie. ludzie których kochał i rozmawiał z nimi.  

Pisał – Dzięki za wiarę we mnie. Z Panem Bogiem./ Miałem sen śniło mi się, że podałem rękę osobie, z którą w ciągu dnia się bardzo kłóciłem i wie pani, co się stało dzisiaj na mszy siedział koło mnie i to zrobiłem, podałem mu rękę./ Dzisiaj na mszy dawali cukierki nie zjadłem mojego tylko przyniosłem i dałem temu, kto nie był na mszy./ -Wiesz ile ja mam mamuś?- A wie pani ile ja mam braci i sióstr oprócz rodzonych? – 40 ? Oj chyba więcej!/ – Przez 1,5 dnia nie brałem tabletek na padaczkę, sprawdzałem a może już cud uzdrowienia ciała nastąpił – /cuda przychodzą kiedy Bóg chce, a nie my/ Byłem u spowiedzi w Medjugorie i czuję naprawdę wielką ulgę. Teraz mam nadzieję, że będą jeszcze ze mnie ludzi. Jutro komunia święta, dostałem rozgrzeszenie to jest cud./ Dzwoniłem do mojego Imiennika / – pisał i opowiadał, o każdym szczególe, taką miał radość rozmowy o podjadaniu z lodówki, o wszach w sierści kotów, o zjadanych malinach, o wspaniałym drzewie i kwitnącym krzaczku, które własnie zobaczył , o kolegach z roli, o Edziu, Mirku, Andrzeju, o tym kiedy czuje i nie czuje Boga. Co rusz mówił albo przynosił na nasze spotkania przedmioty który kiedyś dostał szalik, kurtka, i inne błahostki jak kanka z krówkami, ba polubił nawet robić zdjęcia i wysyłał je z różnych chwil swojego życia, one stanowiły jego nowe życie.-

Czuję, jakby pożegnał mnie swoją pocztówką urodzinową, którą sama mu wysłałam i każdemu kto teraz to czyta życzę jak 11 listopada 2019 Stachowi na jego życzenia urodzinowe życzyłam

Bezdomny Stachu zmarł tragicznie w pożarze w niewyjaśnionych okolicznościach 10 czerwca 2020 około godziny 22 w przeddzień Bożego Ciała, jego pogrzeb odbył się 19 czerwca 2020 w święto Najświętszego Serca Jezusa o godzinie 11, dokładnie w rok się jak razem jechaliśmy do Koszalina 19 czerwca 2019 była to też wigilia Bożego Ciała, bo chciał zmienił swojej życie. Byliśmy razem na rekolekcjach w Tarnowie o Eucharystii, o jego śmierci dowiedziałam się dokładnie w godzinę jego pogrzebu, niezwykłe zbiegi okoliczności, jak to się w Kościele mówi Niezwykły Przypadek to najlepsze Imię Ducha Świętego! Często do Stacha Mówiłam, Ty jesteś cudem Wigilii Bożego Narodzenia, który wydarzył się w Wigilię Bożego Ciała!

W dniu pogrzebu i dzień po nim kolejne dwie osoby otrzymały nasze przymierze, razem modliliśmy się, płakaliśmy i rozmawialiśmy o Stachu.

Podczas naszej jednej z rozmów Stachu powiedział – Musiałbym się na nowo narodzić! Stachu Duch Święty wtedy przez Ciebie przemówił. odpisałam mu – I tak Duch Święty przemówił / 08.08.2019/ Kiedy Stachowi proponowałam, że dodam go do strony apostołowie miłości, zawsze mówił – później, jeszcze nie zasłużyłem, jeszcze nie teraz! Stachu wiesz co, teraz jest ten moment! Nie trzeba zasłużyć! Dziękuję Bogu, że pozwolił nam się spotkać i mogliśmy razem przeżyć wiele niezwykłych chwil. / Ania

„6 To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. 7 Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. 8 Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha». / Jan 3, 6-8  / 08.08.2019

Pomódl się ze mną za Stacha i zacznij z Bogiem życie od nowa!

Pomódl się ze mną za Stacha

Nakłoń, Panie, ucho ku prośbom pokornie przez nas zanoszonym do Twego miłosierdzia i umieść w krainie pokoju i światłości duszę Stacha., której kazałeś odejść z tego świata, oraz włącz ją do społeczności Twoich Świętych. Spraw, prosimy Cię, Panie, aby ta modlitwa wyjednała zbawienie duszy Stacha, za którym pokornie błagamy. Prosimy Cię, Panie, uwolnij od więzów grzechu duszę Stacha., aby wskrzeszony żył w chwale zmartwychwstania wśród Twoich świętych i wybranych. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.