Historia najważniejszego kapelusza
– Chcesz iść na kurs pisania ikon czy jechać do Medjugorie? Właściwie możesz jedno i drugie, ale zastanów się nad tym! – powiedziałam Strachowi przed telefon
– Co znaczy zastanów się nad tym ? – zapytał się mnie
– To znaczy idź do kaplicy i zapytaj się Jezusa, On będzie znał najlepsze rozwiązanie.
– Dobrze pójdę – odpowiedział Stachu
Przyznam się, że nie byłam pewna czy to, co mówi rzeczywiście zrealizuje, ale rozmowa następnego dnia była już rozwiązaniem zagadki!
– Bóg nie odpowiedział. Modliłem się i nic, milczał! Ale za to przyjechał na Rolę Marcin, i mówił, ze był w Medjugorie i ze tam się dzieją CUDA!
– Stachu czy Ty słyszysz, co mówisz? Przecież Bóg Tobie właśnie w ten sposób odpowiedział!
Minęło zaledwie kilka tygodni a Stachu pojechał do Medjugorie. Sam Bóg wyznaczył najlepszy czas na tę podróż i osoby, jakie mają ze Stachem jechać! Relacjonował mi swój pobyt zdjęciami i pisaniem prawie na żywo. Najlepsze było zdjęcie z kapeluszem, który kupił za pieniądze otrzymane od księdza Stasia, zdjęcie w nowym kapeluszu kupionym w Splicie.
Czułam, że ten kapelusz jest dla niego ważny, wyglądał na nim jak kowboj, który zaczął nowe, wie z kim i wie jak chce żyć! I do końca swojego życia tego kapelusza nie zgubił. Ten kapelusz był i radością z wyjazdu po raz pierwszy w życiu, i modlitwą, i spowiedzią, komunią świętą i kąpielą w morzu, oj wieloma rzeczami! Zawsze zastanawiałam się w trakcie naszych spotkań, jak Strachu to robi, że pewne rzeczy pozostają razem z nim w stanie nienaruszonym stanowiąc jego kapsułki szczęścia, pomimo wiejących w jego życiu wiatrów!
Miał w nim jeszcze raz pojechać do Medjugorie i chciał na ten wyjazd zabrać kolejne osoby z sobą, bo wiedział co tam się wydarzyło w jego życiu!
Po Medjugorie dostawałam różne zdjęcia, także takie gdy pijał zamiast alkoholi mleko 3,2 procentowe, to było coś!
Kiedy zawiozłam Stacha na detoks dałam mu na oddział szpitalny grube brązowe Pismo święte otrzymane od Pawła i cienki zeszyt marzeń z telefoniczną listą przyjaciół, w zamian otrzymałam kapelusz z Medjugorie do pilnowania z jednoczesnym pozwoleniem, abym mogła go zakładać w trakcie rozmów telefonicznych z nim, i tak też robiliśmy.
– Kapelusz w całości ! i pozdrawia Ciebie! Kowboje wszystkich krajów łączcie się!- piszę do Stacha, który jest na detoksie a ja mam fuchę pilnowania kapelusza –No pani to lepiej pasuje ten kapelusz niż mi, He he- odpisuje Stachu- otrzymując to zdjęcie
–Na sam wieczór pokazało się słoneczko- pisze Stachu dalej do mnie – Ode mnie przyszło odpowiadam – Pewnie to sprawka tego kapelusza na tym niezwykłym krześle – Tak na zdjęciu jest też słońce– odpowiadam
Kapelusz zawisł na drewnianym krześle obok Matki Bożej. Czasami robiłam zdjęcia Stachowi z pozdrowieniami od kapelusza, gdzie wisi i jak wygląda, pozdrawiając go w nim – Witaj kowboju! i wietrzyłam kapelusz.
Swój bezcenny kapelusz dostał Strachu ode mnie z powrotem o godzinie 9 rano w dniu swojej tragicznej śmierci. Kilka godzin później dostałam od niego zdjęcie, ostatnie zdjęcie Stacha oczywiście w kapeluszu!
Rozmawiam dzisiaj z Pawłem, tym od Pisma świętego, który opowiada mi – Ania, Stachu miał pracować w Warszawie z nami w marcu, ale wirus pokrzyżował wszystkie plany- Wiem, wiem- odpowiadam
– I wiesz co – kontynuuje Paweł – mówię mojej córce – Stachu miał nam pomagać i z nami pracować, ale zmarł – i wiesz co ona mi odpowiedziała – Tato, ale on może nadal tobie pomagać! – i aż mnie wstrząsnęło, moja ma córka Ducha Świętego!
Kilka ulic od mojego domu, bogaci ludzie biorą jak to mówią alkohol w tabletkach, aby była faza, ale aby nie było widać upodlenia, bogaci! Inni starają się szukać Boga pomimo swoich zranień i zniewoleń. Kto jest autentyczny? Kto jest sobą? Czy dzieląc ludzi na bezdomnych a willowych nie popełniamy najgorszego błędu w życiu? Wolisz tego kto udaje czy tego kto jest prawdziwy? Ja wolę prawdę!
Zawsze ze Stachem rozmawialiśmy mówiąc – mów tylko prawdę, nawet najgorszą ale prawdę bo prawda wyzwala!
Wydarzyło się naprawdę 09-16.09.2019 Medjugorie/
JEZUS niech będzie uwielbiony!
Bezdomny Stachu zmarł tragicznie w pożarze w niewyjaśnionych okolicznościach 10 czerwca 2020 około godziny 22 w przeddzień Bożego Ciała, jego pogrzeb odbył się 19 czerwca 2020 w święto Najświętszego Serca Jezusa o godzinie 11, dokładnie w rok się jak razem jechaliśmy do Koszalina 19 czerwca 2019 była to też wigilia Bożego Ciała, bo chciał zmienić swoje życie. Byliśmy razem na rekolekcjach w Tarnowie o Eucharystii, o jego śmierci dowiedziałam się dokładnie w godzinę jego pogrzebu, niezwykłe zbiegi okoliczności, jak to się w Kościele mówi Niezwykły Przypadek to najlepsze Imię Ducha Świętego! Często do Stacha mówiłam, Ty jesteś cudem Wigilii Bożego Narodzenia, który wydarzył się w Wigilię Bożego Ciała!
Pomódl się za mną za Stacha
Nakłoń, Panie, ucho ku prośbom pokornie przez nas zanoszonym do Twego miłosierdzia i umieść w krainie pokoju i światłości duszę Stacha., której kazałeś odejść z tego świata, oraz włącz ją do społeczności Twoich Świętych. Spraw, prosimy Cię, Panie, aby ta modlitwa wyjednała zbawienie duszy Stacha, za którym pokornie błagamy. Prosimy Cię, Panie, uwolnij od więzów grzechu duszę Stacha., aby wskrzeszony żył w chwale zmartwychwstania wśród Twoich świętych i wybranych. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.