To takie proste
– Kiedy wchodziłam do kościoła na adorację zobaczyłam dwóch bezdomnych, chcieli coś do jedzenia, zapytałam się ich, a chcecie się pomodlić ze mną ? Powiedzieli, że tak, więc weszliśmy do Jezusa, odczytałam modlitwę z karteczki, która dostałam od ciebie i zapytałam czy mogę ich pobłogosławić? I wiesz, co chcieli. Zrobiłam, więc znak krzyża na ich czołach. Wówczas jeden z nich, ten wyższy mężczyzna zapytał się mnie czy może zachować się jak ojciec, odpowiedziałam, że tak, Wówczas on wiesz, co zrobił? Pocałował mnie w czoło! Kiedy wychodziliśmy z kaplicy adoracji przed kościołem stała jeszcze bezdomna kobieta, która chciała, chociaż jeden złoty, też się z nią pomodliłam, też chciała, kiedy zapytałam! Umówiłam ich wszystkich na 17:30 do Jezusa w kaplicy adoracji, będziesz ?- Słucham przez telefon całą historię, potwierdzając- pewnie że będę o tej godzinie czekała na nich. Co za historia!
Jadę tego samego dnia na umówioną godzinę i oddaję ich Jezusowi- Mariusz, Patryk i Krysia. Wszyscy słuchając się tej historii zapytają się pewnie- i co przyszli? Warto było czekać? Przecież wiadome było, że się nie zjawią?
Nie przyszli, ale czy to w tym momencie jest najważniejsze? Nigdy nie jest pewne co się w tym momencie wydarzy, To jest jakby stałe ćwiczenie w gotowości. A może w tym czekaniu nie chodzi tylko o nich, ale także o ciebie? O wytrwałość? O wiarę? A jeśli przyjdą? Nigdy się nie dowiedz, jeśli ciebie tam nie będzie! A zresztą oni już byli u Jezusa na adoracji, a ja teraz jestem.
Jakie to proste, spotykasz kogoś, dzielisz się Jezusem, modlisz się, błogosławisz! To takie proste! Wiedzą gdzie przyjść i zawsze mogą.
I tak rośnie wspólnota ludzi w drodze o konkretnych imieniach i historiach, dzisiaj to Mariusz, Patryk i Krysia.
Wydarzyło się naprawdę, 19.02.2020/
Jezus niech będzie uwielbiony!