#świadectwo / A teraz jeździ Pendolino
Ksiądz zobaczy mówi mężczyzna, ile godzin jechałem, oooo to aż 13 godzin, aby do księdza dotrzeć. Jadę prosto z pracy, miałem już spakowany plecak i zrobione kanapki, wieczorem wsiadłem do pociągu, jechałem całą noc. Ksiądz znalazł mnie na śmietniku, a ja księdza w klasztorze. Przyjechałem tutaj, aby wspólnie świętować – kontynuuje mężczyzna – swoje 2 lata jak już nie jestem bezdomny, nie piję, mam pracę i rozwijam swoją pasję, jaką jest jeżdżenie rowerem.
Siedzimy razem przy stole, zapalona świeczka, rozłożone bilety ten nocny i ten bilet na powrót Pendolino, opowiadamy swoje historie, ktoś sprawdza z uśmiechem czy wszyscy mają na rękach czarne sznurkowe różańce z cudownym medalikiem. Spotkanie po kilku miesiącach, spotkanie po wielu przeżyciach.
Miałem problem, aby wydrukować bilet, bo przecież nie mam komputera i drukarki, ale wszystko załatwił mi Jezus, tylko zacząłem opowiadać, że wyjeżdżam i już ktoś mi drukował bilet – opowiada mężczyzna.
Siedzę w poniedziałek przy stole pełnym gości, dzwoni telefon – Czy wiesz co mi powiedzieli w pracy gdy opowiadałem o swoim wyjeździe? Kierownik powiedział mi tak, no tak, dwa lata temu był bezdomny, mieszkał na ulicy a teraz jeździ sobie Pendolino. I kierownik powiedział – mnie nawet na to nie stać! a jego tak!
Taki jest Jezus, daje to co cieszy, nawet Pendolino.
Wydarzyło się naprawdę, 01-02-03 luty 2020 /
Jezus niech będzie uwielbiony!