Ktoś zjadł mi klopsy
– Ukradli mi klopsy, normalnie mi je ukradli. Ugotowałam na ogniu, a potem poszliśmy na puszki, i wiesz, co, patrzę do garnka, chcieliśmy zjeść niedzielny obiad i pójść na mszę- opowiada mi bezdomna kobieta, mieszkająca na dworze, a gotująca na palenisku. Jesteśmy głodni, bo jest niedziela, puszek nie sprzedamy i nie mamy nic do jedzenia.
Zwierza mi się tuż przed modlitwą Ojcze nasz, i kiedy obie wyciągamy dłonie do modlitwy jakoś inaczej wychodzą mi z ust słowa, chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.
– Normalnie wiem kto je ukradł, wiem że był głodny, ale mógł się podzielić, coś zostawić. Popłakałyśmy się obie, stojąc podczas modlitwy Ojcze nasz. Jakież to było prawdziwe!
Wydarzyło się naprawdę, 09/2018 /
Jezus niech będzie uwielbiony!