#świadectwo / Wnętrze boli
– Nie wejdę, nie dam rady, czuje się brudny- mówi mężczyzna, kiedy stoimy już kilka kroków przed wejściem do kościoła głównego. Stoimy razem, a materia jakby przytłaczała mężczyznę, ściany, obrazy, podłoga i ta obecność, którą czuć wszędzie, jakbyś fizycznie czuł Boga. Patrząc na mężczyznę widzę jak on czuje Boża obecność, jak przeżywa wejście, jak niemożność wejścia jest tak namacalna. Świętość miejsca, obecność Boża a nasza grzeszność. Robimy kolejny krok i znowu dłuższy przystanek. – Jezus jest Miłością, On przebacza nam, On cierpiał za nas, On odpuszcza nam wszystkie nasze winy i leczy wszelkie choroby duszy i ciała, czeka w Eucharystii, Jezus jest Miłosierny i stale mówi zacznij od nowa.- mówię kolejne słowa i robimy kolejne kroki. Słowa i krok wykonywany z wysiłkiem, jak wspinanie się pod górę. Tego dnia wchodzenie do nawy głównej było prawdziwą walką.
Wydarzyło się naprawdę, 12.11.2017 niedziela /ania
Jezus niech będzie uwielbiony!