Zawołaj do Boga – On cię wysłucha

Zawołaj do Boga – On cię wysłucha

– Wreszcie mogę porozmawiać z kimś normalnym – powiedział mężczyzna, zaraz po tym jak wsiadł do samochodu. I tak zaczęła się nasza rozmowa, na którą ktoś nas umówił na spotkanie na ulicy pod sklepem.
– Śpię od czterech miesięcy na cmentarzu, właśnie odcięli już tam wodę, bo jest zimno i woda może zamarznąć, śpię pomiędzy grobami, ktoś przyniósł mi dwie kołdry, na jednej śpię, drugą się przykrywam. Już nie potrafię się śmiać! – kontynuuje mężczyzna.

Słucham i już to widzę – zimne groby na Wszystkich Świętych ustrojone w wieńce, rozświecone zniczami z napisem „Wieczny odpoczynek”, i śpiący tam strapiony człowiek.

– Byłem w niedzielę w kościele na mszy – opowiada mężczyzna siedzący w samochodzie – i położyłem się krzyżem w środkowej nawie i tak leżałem w czasie niedzielnej Eucharystii. Wołałem do Boga – zrób coś z moim życiem, nie chcę tak żyć, nie radzę sobie z alkoholem, dłużej nie wytrzymam, nie radzę sobie sam z sobą!

Nikt z ludzi podczas mszy do mnie nie podszedł. Poszedłem do zakrystii, aby porozmawiać z księdzem, co mam zrobić i porozmawiać z nim o Bogu, ale ksiądz mnie wyrzucił, kazał iść do poradni, no ale ja chciałem porozmawiać o Bogu, przecież nawet miałem już w głowie plan jak zakończyć swoje życie, bo w uszach stale słyszałem – nie warto, nie uda się, jesteś niczym, zabij się. I co ja mam zrobić? – kończy mężczyzna.

Siedzę w samochodzie cała zamarła, pomódlmy się do Ducha Świętego a znajdziemy rozwiązanie!

I znalazło się ciepłe miejsce do spania, ktoś przynosił obiady, pomógł załatwić formalności, ale najpierw znalazł się JEZUS na adoracji i nowa zakrystia, w której pięć osób, w tym dwaj księża mający właśnie wyjść do ołtarza, aby sprawować wieczorną Eucharystię, ubrani w białe alby i ornaty, modlili się o Ducha Świętego nad mężczyzną, który przyszedł wprost z cmentarza.

I tak zaczęło się nowe życie z Jezusem, wspólne Eucharystie, modlitwy, czytanie Pisma Świętego, rekolekcje, kawa w kawiarni, jazda pociągiem i nowe znajomości.

– Nie zapomnę tego widoku i tej naszej modlitwy do końca życia, Jakbym widział Jezusa z obrazu Ecce Homo, przenikająca historia, będę ja stale nosił w sobie – powiedział po kilku dniach jeden z księży.

Jedziemy znowu samochodem, w nowe miejsce, do nowych ludzi i rozmawiamy, śmiejemy się.
– Pamiętasz jak mówiłeś, że dobrze jest porozmawiać z kimś normalnym – mówię do mężczyzny – wiesz może przesadziłeś i nie wiedziałeś co mówisz ( śmieję się!), tyle szaleństwa i niezwykłych sytuacji i cudów mieliśmy, a ja kocham je i wybieram je od tak zwanej normalności! Śmiejemy się! Zobacz zawołałeś do Boga a On Cię wysłuchał!

Wydarzyło się naprawdę. listopad- grudzień 2019 /

Niech Jezus będzie uwielbiony!