JESUS on the Street # 34 / Man lies in a ditch by the side of the road

JESUS on the Street # 34 / Man lies in a ditch by the side of the road

I am sitting in a room over a glass of tea, a piece of cake and talking to a man. The kind of meetings where everyone shares something. „What are you doing?” I tell him.  Then he says: You know, I wouldn’t help a person lying in a ditch by the side of the road. I would help a dog that was lying in a ditch by the side of the road, if I was driving and it was lying, I would help it, the dog is innocent. And the man? The dog is innocent. The man himself is to blame for the fact that he abuses alcohol, is homeless and now lies by the side of the road. I have a dog myself, I love dogs very much. The dog is innocent, someone hit it and it’s lying there.  I froze hearing this and thought to myself, I will not answer. God sees, hears, loves. We returned to this conversation, this time on the phone. After a month the man calls me and says: You know, I have a family member who abuses alcohol. The family is falling apart, the young man has three children. He needs to be saved, he has a massive alcohol addiction. What should we do? This man is calling for help for a family member. God knows everything, God knows our heart, God guides our paths and so arranges events to bring each of us to Himself.  May Jesus be glorified in all these events.

Testimony by Ania Wyrzykowska, 20.03.2020

Translation by Paweł Zawal

JEZUS na ulicy # 34 / Człowiek leży w rowie przy drodze

Siedzę w pokoju nad szklanką herbatę, kawałkiem ciasta i rozmawiam z mężczyzną. Takie spotkania każdy, czymś się dzieli. Co robisz?  Opowiadam.  Wtem on mówi – wiesz ja bym osobie, która leży w rowie przy drodze to takiej osoby nie pomógł. Psu, który by leżał jak bym jechał samochodem, a on by leżał to bym pomógł, pies jest niewinny. A człowiek? Człowiek sam sobie winien, że nadużywa alkoholu, przez to jest bezdomny i że teraz leży przy drodze. Sam mam psa bardzo kocham psy. Pies jest niewinny, ktoś go potrącił leży.  Zamarłam słysząc to myślę sobie nie odpowiem. Pan Bóg widzi, słyszy, kocha. Wróciliśmy do tej rozmowy tym razem przez telefon. Po miesiącu dzwoni ten mężczyzna do mnie i mówi – Wiesz w rodzinie mam osobę, która nadużywa alkoholu. Rodzina w rozpadzie, młody człowiek ma trójkę dzieci. Trzeba go ratować, jest uzależnione potężnie alkoholu. Co mamy zrobić? Ten mężczyzna dzwoni o pomoc dla członka rodziny. Bóg wszystko wie, Bóg zna nasze serce, Bóg prowadzi nasze drogi i tak układa wydarzenia, aby każdego z nas doprowadzić do Siebie.  Niech Jezus będzie uwielbiony w tych wszystkich wydarzeniach.

świadectwo Ania Wyrzykowska, 20.03.2020