Radość po podkarpacku

Radość po podkarpacku

Trochu jestem głodny. To musknij sobie obiadku, chapnij go zanim wyjdziesz na pole. Tylko przedtem załóż łachy. Tak, tak tylko nie przycyndol w cosi. Trochu słońce wychodzi lecz też trochu wieje!

Takie rozmowy przy obiedzie w trakcie obiadku po podkarpacku. Dodajemy kolejne słowa, układamy zdania, śmiejemy się, dawno tak się nie śmiała, cała nasza pięcioosobowa grupa stanowi niezłą grandę, ciężko jest od śmiechu, gdy ktoś, co rusz dodaje nowe zdania ku radości pozostałych! Dawno się tak nie uśmiałam jak podczas tego obiadu!

– Słyszałaś słowo prorockie Damiana Stayne jakie przed przerwą powiedział? Kiedy mówił, że w tym rejonie i pokazał na miejsce na hali w jakim stałem, jest mężczyzna, który wyszedł z więzienia i Jezus jest z nim. I wiesz, co, jakaś kobieta, której całkowicie nie znam dotknęła wówczas mojego ramienia, właśnie w tym momencie, a mnie przeszły ciarki. Wiesz to słowo było do mnie! Wiem to!- Opowiada mi poruszony mężczyzna.

– I wiesz, co, chciałem jeszcze się tych młodych nowicjuszy co chcą być księżmi zapytać, ale nie było czasu- dopowiada po chwili – A co chciałeś zapytać?

– Czym się ci młodzi kierują czy powołanie czują w sobie, czy chęć zysku chodzi o dobre życie itd. bo jest przykład mojego kolegi, który poszedł do księdza, położył się krzyżem w kościele a ksiądz go wygonił! I dla mnie to nie jest ksiądz, nie wiem powinni go może zwolnić

Wydarzyło się naprawdę 01.02.2020  Tarnów /

Jezus niech będzie uwielbiony!