#świadectwo / Kolęda w zapomnianym pokoju
Stoimy w ciasnym pokoju, zastawianym niepotrzebnymi i potrzebnymi sprzętami, Wszędzie panuje straszny bałagan. Czterej mężczyźni siedzą i leżą na fotelach i łóżkach, jakby na wpół martwi, zatrzymani w świecie żywych, umarli dla obecnych, choć jeszcze żywi. Weszliśmy do nich prowadzeni przez jednego z połamanymi żebrami, przez zanieczyszczone wymiocinami podłogi, aby dotrzeć do tego pokoju. Uważaj gdzie stąpasz- krzyczymy wzajemnie do siebie.
Jest 26 grudnia ( wtorek) , w torbach przynieśliśmy świąteczne jedzenie, choć widać, że to nie jest najważniejsza potrzeba. Nas czterech, w tym ksiądz, i ich czterech. Przeplatamy się, łapiemy za ręce i zaczyna się coś, co do końca trudno pojąć, w pokoju zaczynają płynąć śpiewać słowa „Bóg się rodzi, moc truchleje”
Jest to miejsce, w którym najmniej można by się spodziewać śpiewu kolęd i w którym ten śpiew jest jednocześnie najpiękniejszy.
Wydarzyło się naprawdę, 26.12.2017
Jezus niech będzie uwielbiony!