13.01.2018 W środku serca JEZUSA Chrystusa- Łk 2, 36-38 / PL
Stoję na ziemi. Patrzę do góry i widzę JEZUSA, który wyciąga do mnie swoje ręce. Z rąk swoich czyni kolebkę, wsiadam w nią, a JEZUS podnosi mnie do góry na swoich rękach. Widzę jak otwiera się serce JEZUSA a ja wchodzę do Jego serca. Czuję się jak małe dziecko, jestem w środku Serca JEZUSA. Jestem cała czerwona od Jego Przenajświętszej Krwi. Czuję szczęście i niezmierzoną MIŁOŚĆ. Przechadzam się po Sercu JEZUSA, widzę wszystkie żyły, przegrody, słyszę rytmiczne bicie serca. Siadam i jak małe dziecko wyciągam swoje ręce i nogi, a na stale bijącym Sercu JEZUSA to zaraz widać. Serce zmienia kształt czułe na moje dziecięce ruchy. To trochę tak jak dziecko przed narodzeniem, gdy macha nóżkami czy rączkami, a można to zaobserwować na brzuchu jego mamy. Tak widać na sercu JEZUSA mój każdy ruch, wszystko, co robię. Chwila trwa. Potem JEZUS wyjmuje mnie z serca i stawia z powrotem na ziemi, a z Jego Serca wylewają się strumienie Przenajdroższej Krwi.
Stoję na stoku pełnym rzędów winorośli. Strumienie wypływającej z Serca Krwi powodują, że winogrona stają się czerwone, ziemia staje się czerwona. Biegam i zbieram dzbankiem drogocenną Krew JEZUSA, każdą najcenniejszą kroplę. Ja sama i wszystko wokoło jest skąpane w Krwi JEZUSA, jest czerwone. Krew Miłości, Męki, Zbawienia, Najcenniejszy Dar Miłości, najmniejsza kropla to bezcenna kropla. Wylana za mnie JEZUSA Krew, z miłości.
Od czasu tego doświadczenia na modlitwie często, gdy modlę się widzę czuję bicie Serca Jezusa i widzę jak Krew JEZUSA, która oblewa mnie i tę osobę, z którą się modlę, czuję przeogromną Miłość Serca JEZUSA. To był tak mocny dla mnie obraz, ze po zakończonej modlitwie zaraz podzieliłam się tym przeżyciem duchowym z osobą, z którą się modliłam i często do niego wracam, choć od niego upłynęło już 5 lat.
A wszystko zaczęło się od prostej modlitwy o Ducha Świętego na szkolnym korytarzu, w przerwie pomiędzy zajęciami w szkole katolickiej, choć trwająca około pół godziny, której ciężko mi było wrócić. Usiadłam z koleżanką na ławce obok siebie, a ponieważ byłą chwila czasu, więc nastało w nas pragnienie, to, co może pomodlimy się? Na korytarzu, choć w małym oddaleniu były też inne osoby, co nam całkowicie nie przeszkadzało, bo każde miejsce i każdy czas są dobre na modlitwę, a bez Ducha Świętego usychamy. Jeśli modlisz się do Ducha Świętego, to On zawsze przychodzi. Czas się zatrzymał, wypowiadane słowa zatrzymały się jednocześnie. Pomyślałyśmy, że to będzie dobrze wykorzystany czas i tak zaczęłyśmy od modlitwy do Ducha Świętego przechodząc w uwielbienie Boga. Prosta modlitwa, proste Słowa- Przyjdź Duchu Święty napełnij nas ogniem miłości wypowiadana półgłosem. A dalej? Dalej byłam już w sercu Jezusa obmyta Jego Przenajdroższą Krwią.
apostoł miłości apostołowie czasów ostatecznych apostołowie miłości apostołowie świętej miłosci dzieło ewangelizacji ubogich i strapionych